W zacisznej Milówce, bez mediów, w gronie najbliższej rodziny i kilku przyjaciół , zespół Golec uOrkiestra, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, obchodził 10-lecie swego istnienia. Na tę uroczystość zaproszony został Ks. Tadeusz Sochan z Górecka Kościelnego. Owocem tego spotkania jest niniejszy wywiad, specjalnie przygotowany dla Czytelników "NOWEJ")
Czas naprawdę pędzi. W Górecku jeszcze słychać festiwalowe granie Golców, a było to przecież pięć lat temu. Jakbym wczoraj poświęcał nowy dom Edyty i Łukasza w Łodygowicach, a w nim już trzecie dziecko.
Późny wieczór. Edyta usypia dzieci, a dzieci ją. Zostaliśmy z Łukaszem sami. Tak zaczęły się "nocne rozmowy Polaków”. Zeszło na Święta Bożego Narodzenia. To już dosłownie za parę dni. W oczach Łukasza widzę radość dziecka. "Czy ksiądz wie, jak to u nas było na Wigilię…?". Opowiedział mi wtedy o rodzinnym domu, o tradycji, zwyczajach i kolędowaniu po wsi.
"Wigilia, to czas wyjątkowy. To czas, który spędza się z najbliższą rodziną. To nie tylko pyszne jedzenie, ale przede wszystkim umocnienie wiary i miłości w rodzinie. To święta tradycja, którą trzeba pielęgnować i przekazywać z pokolenia na pokolenie. Szczególnie w Wigilię śpiewamy całą rodziną, uczymy tego nasze dzieci. Znamy wszystkie zwrotki kolęd, nie tylko dwie, czy trzy. W niektórych kolędach jest ich trzydzieści. W dzieciństwie, chodziliśmy z braćmi po całej okolicy, od domu do domu, śpiewaliśmy kolędy i winszowaliśmy.. Kolędowanie to, trwało nieraz dwa tygodnie. Był to niezwykły teatr – szopka, gwiazda, specjalne stroje, skrzypce, trąbki, flety... Za uzbierane grosiki, kupowaliśmy przybory szkolne, zabawki, a rodzicom drobne prezenty.” To, co mówił było piękne, ale puenta jeszcze ważniejsza:
"Jestem przekonany, że mój rodzinny dom miał i do dziś ma ogromny wpływ na to, kim i jaki jestem. Jego obraz tak głęboko we mnie tkwi, że nie potrafię i nie chcę o nim zapomnieć. Co więcej, staram się według tego obrazu budować swoją rodzinę. Czasy się zmieniły, ale wartości i sens pozostał ten sam. Nie wyobrażam sobie tegorocznej Wigilii, innej od tamtej z lat dziecinnych. Nie wyobrażam sobie innego klimatu i innych kolęd. Co prawda moja rola jest inna: przecież teraz ja jestem tatusiem i gospodarzem, a moje dzieci, jak kiedyś ja i rodzeństwo, są dzisiaj dziećmi. W moim domu, przepraszam w naszym, bo to ksiądz go święcił, musi być tak jak dawniej. Po staremu jest najpiękniej. Rzeczywiście, to całe muzykowanie, koncerty, wyjazdy są trochę zwariowane. Ale, po to człowiek ma rozum, by nie dać się do końca zwariować. Czy ksiądz wie, że gdybyśmy się zgodzili, to gralibyśmy nawet w Wigilię prawie co roku. Nie, na to nigdy się nie zgodziliśmy i nie zgodzimy. Ten wieczór ma być w rodzinie i dla rodziny! To nie znaczy, że szczelnie zamykamy drzwi przed innymi. Pamiętam, że u nas na Wigilii zawsze był ktoś jeszcze: samotna ciocia, wujek staruszek… Jeżeli rodzina naprawdę się kocha, to nie zamknie się w czterech ścianach i nie będzie w siebie wpatrzona. Dziwna rzecz, z mojego domu zawsze widać bardzo daleko…"
"
Łukasz – zapytałem –
a stąd widać Roztocze i Górecko?" Teraz powspominaliśmy festiwal i Golcowe granie na nim.
"
Ty wiesz, jak w okresie Bożego Narodzenia jest u nas pięknie i jak na Roztoczu brzmią kolędy?" – powiedziałem. Nagle zrodził się we mnie pomysł. Dlaczego Golcowie nie pośpiewaliby kolęd w Górecku? Od słowa do słowa i… Orkiestra Golców ma zagrać po Bożym Narodzeniu, nie tylko w góreckiej parafii, ale też będzie koncertować w Biłgoraju, a dochód z tego koncertu będzie cegiełką w budowli
Centrum – Pomnika Wdzięczności - Kościoła Sługi Bożego, Jana Pawła IINiech Bóg się rodzi i Golcowie przygrywają!Ks. Tadeusz Sochan – w Adwencie 2008.
Opublikowany w Nowej Gazecie Biłgorajskiej