Wywiad ze Sławą Przybylską z okazji 50-lecia pracy artystycznej
Popularna piosenkarka, Sława Przybylska, od wielu już lat,zwykle w lipcu lub sierpniu, z mężem, czasem i z przyjaciółmi na dwa lub trzy dni przyjeżdża na Roztocze.
Zapytana przez ks. Tadeusza Sochana,czym zdobyło jej serce Górecko Kościelne i Roztocze, odpowiedziała:
Sprowadza mnie tu miłość do piękna i dobrych ludzi. Dzięki zaproszeniu na trzy pierwsze Festiwale Pieśni Maryjnej, które odbyły się jeszcze w Łaszczówce , a także na kilka koncertów, które wykonałam w góreckim kościele, odkryłam piękno Roztocza, wspaniałe lasy, źródła czystej wody i powietrza, majestatyczne dęby w Górecku Koscielym i wiele innych,bliskich mi już miejsc. W tym pięknym zakątku naszej Ojczyzny można wielbić potęgę naszego Stwórcy i mądrość świętego Franciszka z Asyżu. Doznaję tu wiele ciepła, serdeczności i gościnności. Podczas każdego pobytu, najpierw w Łaszczówce i Grabowicy, a teraz od wielu już lat w Górecku Kościelnym,(najczęściej in cognito), oboje z mężem czujemy się rodzinnie i przyjacielsko i dlatego nasze powroty w te strony będą całkowicie uzasadnione.
W tym roku roku obchodzi Pani 50-lecie swojej pracy artystycznej, proszę o kilka słów wspomnień.
Moje śpiewanie rozpoczęło się bardzo wcześnie, jeszcze w przedszkolu. Twierdzę, że każde dziecko jest poetą i każde dziecko śpiewa, niektórym dzieciom to mija, a niektórym zostaje. Mnie zostało. Śpiewałam od najmłodszych lat, ale nie bardzo wierzyłam, że śpiewanie może być profesją. Miałam wiele zainteresowań miedzy innymi plastyczne, ukończyłam liceum sztuk plastycznych, malowałam, rzeźbiłam, ale potem zmieniłam kierunek, ukończyłam studia ekonomiczne - handel zagraniczny. Zaczęłam nawet pracować w tym zawodzie, ale stwierdziłam, że to nie jest droga, którą mogę dalej kroczyć. Śpiewanie stało się moim wewnętrznym imperatywem.
Większość Pani piosenek to wielkie przeboje, które śpiewała cała Polska, do dziś zachwycają i budzą wzruszenia.
Śpiewam piosenki, z którymi mogę się utożsamić, jeśli chodzi o teksty. Od wielu lat, na początku moich estradowych występów, dużo pisała dla mnie Agnieszka Osiecka. Potem ogromne wrażenie wywarły na mnie wiersze Bułata Okudżawy, które w latach siedemdziesiątych miały zupełnie inny wyraz, one były komentarzem do naszej epoki, czasami poza cenzurą, były to teksty ponadczasowe.
Czy w życiu i działalności artystycznej korzystała Pani z jakichś wzorów?
Wzorem jest dla mnie moja matka, która była kobietą prostą, ale miała ogromne poczucie piękna, radości i życzliwości dla ludzi. Myślę, że matka wciąż mi w tym towarzyszy. Jeśli ktoś się urodził w środowisku, gdzie Bóg był na pierwszym miejscu, gdzie był w kwiatach, ptakach, drzewach, myślę, że to już zostaje na całe życie - i to też wyniosłam od matki.
Jaki jest Pani przepis na życie?
Wydaje mi się, że większość ulega idei pieniądza, zatraca życie duchowe, ponieważ pieniądz powoduje pośpiech. Jeśli ma się go trochę, to chce się mieć go jeszcze więcej i w tym pośpiechu gubi się to, co jest ważniejsze, a więc kontemplacja, zastanawianie się nad sobą, nad swoimi relacjami ja a Bóg, wieczność, rzecz. A przecież nie rzeczy powinny nas określać, tylko my te rzeczy mamy określać. Jakie są proporcje, naprawdę trudno mi powiedzieć. Jest to pytanie przerastające moją ocenę. Uważam, że jestem drobiną, jestem pyłem i moje życie jest mgnieniem, a więc nie podchodzę do tego życia jako do czegoś, co jest bardzo ważne. Ważne jest to wszystko, co mnie otacza, l w tym sensie mam poczucie i pojęcie wieczności. Żyję sprawami, które są sprawami wyższego rzędu, nie zwracam uwagi na klęski, niedogodności, uważam, że są to rzeczy przemijające i dzięki temu potrafię cieszyć się właśnie takimi sprawami, że śpiewa ptak, że zobaczę piękne dzieło, piękne malarstwo lub piękny kwiat. Serdecznie pozdrawiam Redakcję i Czytelników „NIEDZIELI ZAMOJSKO - LUBACZOWSKIEJ”. Jesteście mi bliscy dzięki osobistym kontaktom i wcześniejszym wywiadom, które udzielałam przez pośrednictwo Ks. Tadeusza, naszego Przyjaciela.
Dziękuję za rozmowę.
Z artystką rozmawiał ksiądz Tadeusz Sochan
5 komentarzy:
no proszę, jak pięknie sobie Ksiądz radzi...
Jestem pod dużym wrażeniem! Pozdrawiam
ja też, niesamowite ! teść, forma, wszystko! pozdrawiam.
Kasia P.
czy Pani Sława zawita jeszcze do Górecka ze swoim pięknym głosem?
Tak! Latem, przyszłego roku przez jakiś czas planują z mężem odpocząć na łonie natury w Górecku, i jak zwykle będzie niewielki recital, o czym powiadomię. Pozdrawiam Przyjaciół odwiedzających mój blog!!!
Prześlij komentarz